Tyle się mówi o cudzie narodzi i jak się do tego przygotować, jak zająć się maleństwem a omija się mocno temat połogu. Dlaczego ? Bo to nie łatwy temat, temat który nie jednej z nas przyniósł wiele bólu ale nie takiego fizycznego a psychicznego. Okazuje się że czas po porodzie – czas połogu dla kobiety to nie zawsze sielanka i wpatrywanie się w pachnącego małego człowieczka a zmaganie się z najprostszymi codziennymi zadaniami. Wtedy ten najmniejszy problem osiąga niewyobrażalną wagę i znaczenie. Wysypka maluszka, obszczypana pupa, brak mokrych chusteczek pod ręką, plama na piżamie, pasta do zębów nie odłożona na miejsce staje się ogniskiem zapalnym. Czy do tego da się przygotować czy można tego uniknąć ? Burza hormonów która ma miejsce w naszym organizmie zaraz po porodzie jest niewyobrażalna, a przygotować się na to mogą chyba tylko nasi bliscy których wsparcie i oparcie w tym ciężkim czasie dla nas kobietki jest najważniejsze.
Mój problem nie zaczął się tuż po porodzie, wtedy to była chwila dla nas, przytulanie się i karmienie, przewijanie i wpatrywanie się w kolejny cud naszego życia. Schody zaczęły się tydzień później kiedy moje dzieciątko zaczęło się buntować z jedzeniem z piersi. Ten problem mnie tak przytłoczył że nie było dla mnie nic ważniejszego jak nakarmić dziecko z piersi za wszelką cenę. Ona płakała ja płakałam, ciągłe wizyty Pani od laktacji, pokarmu tyle że wykarmiłam bym pół osiedla a Iga postanowiła być dzieckiem co piersi nie tyka!
Tak niewyobrażalnie pragnęłam ją karmić piersią bo pierwsze dałam rade to czemu drugie nie , że teraz powinno być łatwiej a jest trudniej, co ja robię nie tak, mogłam nie spać nie jeść a ciągle próbować przystawiać ją do piersi. No i zamknęłam się na cały świat i na wszelkie racjonalne rozwiązania jakie mi dawano. Najbardziej pomocny okazał się wtedy mój mąż który pozwolił mi odetchnąć i częściowo przejął obowiązki przy dzieciach łącznie ze wstawaniem w nocy i pomocą przy karmieniu, kiedy ja ściągałam pokarm laktatorem on już karmił malutka abym mogła szybciej położyć się spać i zregenerować siły. Dzięki niemu i pomocy ” babci moich pociech” wynajdywałam odrobinę czasu tylko dla siebie, kąpiel w samotności, pomalowanie paznokci czy wyjście z psem 😛
Nie obeszło się tez bez konsultacji z lekarzem, ale warto ! Spojrzałam na to wszystko z innej strony, uspokoiłam się i postanowiłam zadbać nie tylko o dzieci które są moim całym światem i o męża ale też o siebie. Potrzebowałam zmiany jak nigdy dotąd i wtedy masowo widzieliście na instagramie jak robię porządki w szafach i z zasadą zero waste nie wyrzucałam nic tylko nadawałam rzeczą drugie życie oddając je za drobne kwoty aby ktoś innym mógł się nimi cieszyć a ja zarobiłam dzięki temu przestrzeń na nowe 🙂
Nie powiem, po dogadzałam sobie kupując kilka rzeczy w które się mieszczę i o których marzyłam od dawna . Tak tak po dwóch ciążach mimo że wagę mam prawie jak z przed ciąż to ciało się zmieniło ( ale na spokojnie, nie mieszczę się głównie w biuście 😛 ). Jako matka dwójki dzieci też chyba spoważniałam i dojrzałam do racjonalnych wydatków. Mieć mniej ale zdecydowanie lepszej jakości stawiając przede wszystkim na polskie marki.
Być kobietą być kobietą !
Oto moja pierwsza modowa miłość i zakup po ciąży . A tak naprawdę już kolejna torebka tej polskiej marki w mojej szafie, dokładnie trzecia. Moja szafa żeby nie skłamać zawiera teraz 6 torebek. Trzy sztuki z Mandel( pierwsza z przed ponad 3 lat) , jedna od Zofii Chylak, jedna od Shalimov i ostatnia od Zuzi Górskiej- kupiona 10 lat temu i nadal super wygląda (typ worek na wszystko). Czuję się w tym temacie naprawdę spełniona. Poniżej na zdjęciu najnowszy nabytek. Uwielbiam tą markę za podejście do dzisiejszego świata przepychu i marnotrawstwa. To u nich możecie nabyć w lepszej cenie torebki z recyklingu ! Polecam ! Najfajniejsze w tych torebkach jest wnętrze – czyli jak u każdej kobiety. Pozwoli ono w końcu mieć porządek w torebce.
Kolejna polska marka jaką mogę z czystym sumieniem polecić na poprawę humoru- jako rozsądny zakup to Hibou. Ostatnio dokupiłam sobie kolejną bluzę w kolorze czarnym. Poprzednia, szara kupiona prawie 2 lata temu jest w stanie idealnym ! ( zdjęcia poniżej). W mojej szafie z tej marki na tą chwile znajdują się dwie bluzy, dwie bluzeczki oraz szorty do spania i wszystko sprawuje się super.
Chciałam Wam tu dodać link do tej bluzy ale aktualnie ten model jest u producenta nie dostępny.
Jeszcze jedna marka, którą ostatnio bardzo pokochałam to The Odder Side. Za proste ale też niebanalne projekty i dobrej jakości materiały. Poniżej sukienka zakupiona wczesną wiosną, która świetnie wyglądała do kozaczków a teraz świetnie prezentuje się też z adidasami czy klapkami. Mam też bluzeczkę z dużym dekoltem na plecach, prezentuje się super ale poprawianie spadających ramion to coś nie dla mnie, wiec przestrzegam nie zawsze coś co fajnie wygląda okazuje się praktyczne zwłaszcza podczas biegania za dzieciakami. PS. W ofercie z nowości mają świetne leginsy.
I może ostatnia marka na dziś którą polecam. Idealne dla mam karmiących piersią ale też na upalne dni na działce czy plaży bo tam też się super sprawdzi.
Kochani po porodzie każda położna pytała się skąd te cuda! Staniki do karmienia nie muszą być babcine i bez gustu. Te się sprawdzą równie fajnie a fikuśne wzory na pewno poprawią humor i podkreślą niebanalny wygląd 🙂 Moje zakupiłam już w ciąży gdy wszystkie inne mnie uwierały, następnie super sprawdziły się do karmienia a teraz pod letnie bluzeczki.
Te cuda to produkty Australijskiej marki Bimby & Roy a w Polsce zakupicie je na stronie https://francisandhenry.pl/kategoria/all-mama-1
No i teraz w niejednej osobie odezwie się głos- wydawanie pieniędzy na poprawienie sobie humoru nie jest rozwiązaniem! Święta racja ! Jednak zrobienie wolnej przestrzeni wokoło siebie i zamiana 30 rzeczy na 3 naprawdę pomaga. Uczucie pozbycia się zbędnych, gracących przestrzeń i tak naprawdę nie lubianych rzeczy oczyszcza tez nasz umysł.
Ja dzięki temu zdobyłam poczucie panowania nad wszystkim i przyswoiłam myśl, że nie samym macierzyństwem człowiek żyje . Tego mi wtedy brakowało najbardziej.
E.